www.wolczyn.kapucyni.pl

ricardo

Brak kary za komputerowe animacje seksualne z niemowlakami w rolach głównych, przy jednoczesnym penalizowaniu posiadania zdjęć nagich gimnazjalistek. Tak w praktyce wygląda projekt zmian w Kodeksie Karnym, który niedawno został zapowiedziany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. To jednak jeden z nielicznych minusów proponowanej ustawy.

Zbigniew Ziobro zapowiadał zwiększenie kar za pedofilię od początku swojej kadencji. Realizuje te zapowiedzi je w projekcie zmian w Kodeksie Karnym.

Nareszcie wyższe kary

Kluczowe znaczenie ma podniesienie górnej granicy kary za różne akty pedofilskie, co definiuje artykuł 197. Problem jednak polega na zmianie mentalności polskich sędziów, którzy do tej pory ferowali wyroki za tę zbrodnię najczęściej w granicy trzech lat pozbawienie wolności (a przecież skazany i tak wychodził wcześniej z więzienia!).

Na pytanie, co zrobić, aby prokuratorzy domagali się wyższych kar i aby takie były wydawane przez sądy, resort sprawiedliwości odpowiedział nam dość konkretnie: „Poza zmianami w zakresie propagowania pedofilii, projekt zmian w kodeksie karnym podnosi zagrożenie za przestępstwo gwałtu oraz innej czynności seksualnej popełnione na osobie małoletniej poniżej 15 roku życia, przewidując zagrożenie w takim przypadku od 5 do 25 lat pozbawienia wolności (tzw. Ciężka zbrodnia)”.

Na uwagę zasługuje proponowany § 4 art. 197, który zastrzega, że „Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1-3 działa ze szczególnym okrucieństwem lub na szkodę małoletniego poniżej lat 15, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5”.To skutecznie uniemożliwi wymiarowi sprawiedliwości orzekanie pobłażliwych kar.

Do Kodeksu Karnego zostanie wprowadzony nowy rodzaj przestępstwa, jakim jest molestowanie seksualne małoletniego. Co ciekawe, w artykule 199. mowa o molestowaniu małoletniego, nie zaś małoletniego poniżej 15 roku życia. Mowa, więc tutaj o osobach poniżej 18 roku życia, co jest kolejnym wyrazem obostrzeń w prawie proponowanych przez ministra Ziobro.

Pedofilia internetowa

Od dawna zapowiadane wprowadzenie nowego rodzaju przestępstwa, które wiąże się z wykorzystywaniem Internetu, znalazło swój wyraz w projekcie zmian Kodeksu Karnego. Proponowany artykuł warto przytoczyć w całości: „Kto za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej nawiązuje kontakt z małoletnim poniżej lat 15, zmierzając, za pomocą wprowadzenia go w błąd, wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego rozpoznania sytuacji albo przy użyciu groźby bezprawnej, do doprowadzenia do spotkania z tym małoletnim, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. To rozwiązanie jest odpowiedzią na powiększające się zjawisko nagabywania dzieci w sieci internetowej. Warto zwrócić uwagę, że proponowany artykuł zapowiada karę dla pedofila, nawet jeśli do spotkania nie dojdzie. Wystarczy udowodnienie samego zamiaru. Tak więc nie musi dojść do wykorzystania seksualnego, aby zaistniało przestępstwo pedofilskie.

Za kraty za pedofilskie DVD

Karanym będzie prezentowanie małoletniemu poniżej 15 roku życia materiałów o charakterze pornograficznym. Pozostaje kwestia dodefiniowanie pojęcia pornografii, co przez wielu posłów zostało ostatnio wyśmiane. Być może z obawy o utratę swoich prywatnych kolekcji z niemieckimi filmami opartymi na bardzo prostej fabule… Przeciwko pornografii jako takiej występował też poseł Marian Piłka, który być może mało profesjonalnie przeprowadza swoje projekty, ale który z całą pewnością nie boi się wystawienia na pośmiewisko przed zdemoralizowanymi politykierami.

Sąd będzie mógł orzec „przepadek narzędzi lub innych przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstw (…) chociażby nie stanowiły własności sprawcy.” Do tej pory zdarzały się skandaliczne wypadki, kiedy skazany pedofil otrzymywał do zwrotu komputer „załadowany” filmami.

„Dobra” pedofilia

Minister Ziobro wielokrotnie zapowiadał walkę z tak zwanymi dobrymi pedofilami (boyloversi). Przypomnę, że jest to coraz szersze zjawisko usprawiedliwiania skłonności pedofilskich dobrymi intencjami względem dziecka, rzekomo pozytywnymi relacjami uczuciowymi i brakiem przemocy. Boyloversi jednym tchem wymieniają, jakie korzyści może czerpać dziecko z wczesnej inicjacji seksualnej. Do tej pory penalizacja tego zjawiska, którego tubą medialna jest Internet, była trudna. W odpowiedzi na nasze pismo, resort sprawiedliwości ustami sędziego Sławomira Różyckiego udzielił nam obszernych wyjaśnień.

Po konstatacji zwiększenia zagrożenia względem dzieci, jakie niesie za sobą Internet Różyczki przyznał, że „Na bazie obowiązującego prawa jedyną możliwością pociągania do odpowiedzialności osoby propagującej pedofilię lub zachowania tego rodzaju stanowi przepis 255 § 3 k.k. penalizujący publiczne pochwalanie popełnienia przestępstwa. Przepis ten jednak może stanowić podstawę odpowiedzialności karnej tylko w tych przypadkach, gdy treści objęte pochwałą dotyczyć będą działań wprost prowadzących do popełnienia na szkodę dziecka czynów wypełniających znamiona przestępstwa z rozdziału XXV kodeksu karnego.” Oznacza to, że jeśli treści te nie odnoszą się bezpośrednio do płaszczyzny seksualnego wykorzystania dziecka, lecz odnoszą się do tej płaszczyzny w sposób pośredni, dorozumiany i zawoalowany (vide strony internetowe „dobrych” pedofili), koncentrując się w pierwszym rzędzie na wywodach dotyczących emocjonalnych lub innego rodzaju, więzi łączących rzekomo pedofila z dzieckiem, „pomimo oczywistej naganności, a tym samym potrzeby ścigania tego rodzaju propagandy, przepis art. 255 § 3 k.k. nie będzie mógł stanowić płaszczyzny karnej osoby propagującej takie zachowania”.

Innymi słowy, poprzez eufemistyczne przekazywanie treści pedofilskich, niemożliwym jest udowodnienie jakiejkolwiek winy. Według sędziego Różyckiego reprezentującego wydział informacji ministerstwa sprawiedliwości, „Projekt usuwa wskazana powyżej lukę prawną, przewidując w art. 255a k.k. nowy typ karalnego bezprawia, polegającego na publicznym propagowaniu zachowań o charakterze pedofilskim, z alternatywnym zagrożeniem ustawowym dostosowanym do stawianych przed tą regulacją celów represyjnych i prewencyjnych.”

Zabrakło

O istotnym braku w propozycji nowelizacji Kodeksu Karnego napisał na swoim blogu Jakub Śpiewak, prezes fundacji Kidprotect.pl: „W art. 202. (…) brakuje doprecyzowania, czym są treści pornograficzne. A przede wszystkim nie został rozwiązany problem zapisu >z udziałem małoletniego<. Obecny, a i proponowany, zapis oznacza w praktyce tyle, że przykładowo sprzedawanie zdjęcia erotycznego z udziałem piętnastolatki oznacza przestępstwo, ale komiks prezentujący gwałt na niemowlaku albo opowiadanie o seksie kazirodczym z dzieckiem, karze nie podlegają. Podobnie nie podlegają karze czyny związane z tak zwaną pornografią cyfrową, czyli sztucznie generowaną (realistyczne animacje 3D, fotomontaże)”.

Resort zasłania się tym, że teza o niebezpieczeństwie, jakie może powodować tego typu pedofilia jest dyskusyjne. Dla mnie człowiek, który ogląda hard-porno z udziałem dzieci, realnych czy pozorowanych komputerowo, może być niebezpieczny, a tym samym same już materiały tego typu winny być zakazane, a ich posiadanie zabronione. Nawet Komisja Europejska zaczyna mówić o karaniu pedofilii pozorowanej. Polska nie chciała jako pierwsza ustanowić takiego prawa. Bała się „wyjść przed orkiestrę”. A szkoda.